wtorek, 25 stycznia 2011

Trochę wspomnień, czyli jak to się zaczęło...

Podobno najlepszym przyjacielem kobiety jest diament, a dla mnie mój Macintosh. Od czego się zaczęło? Był rok 2007. Po latach pracy nachodzi człowieka zmęczenie materiału. Tym materiałem okazałam się ja. Po latach wielkie fascynacji i pasjonactwa komputerami zaczęłam być zwyczajnie zmęczona. To, czym się wcześniej emocjonowałam teraz zaczęło być przeszkodą. Miałam dość tego olbrzymiego napływu informacji i tym, że powinnam się na wszystkim znać. Według mnie, przy tym rozwoju informatyki jest to bezsensowne. Nie można się na wszystkim znać dobrze. Ale ludzie tak nie uważają.
Jak ja miałam dość, to co może powiedzieć o tym wszystkim normalny użytkownik. Zaczęłam się zastanawiać. Bo z takim użytkownikiem miałam najczęściej do czynienia. Chyba tak musi być. Ludzie zaczną mieć te komputery w głębokim poważaniu i będą używać komórek i telewizorów. Bo postęp tutaj jest ogromny. A komputery zostaną tylko w pracy i do grania. No to chodziłam do roboty pracując dobrze i rzetelnie. Właściwie nikomu nie robiłam krzywdy, bo większość ludzi tak pracuje. Tylko, że do mojej pracy straciłam serce. Choć może to lepiej przynajmniej dla mnie. Z drugiej strony szkoda mi było mojego zapału, bo wtedy się pracuje z przyjemnością.


Chyba taki stan trwałby, ale pojawiła się szansa dostania nowego sprzętu komputerowego. Tylko, że tym sprzętem miały być komputery Apple. Wcale nie byłam tym faktem super ucieszona. Owszem, poznam coś nowego, ale więcej pracy. Nowe komputery pojawiły się w pracy i ja trochę na nich popracowałam i OBUDZIŁAM się. Poczułam się jak królewna Śnieżka obudzona ze snu przez jabłuszko (widać je poniżej).

Nie było to takie natychmiastowe jak z królewną Śnieżką. Trochę to trwało. A tak nawiasem nie lubię i nie jem jabłek. Przyszły komputery. Są to pierwsze Maki z procesorem Intela, czyli jeśli ktoś chce mieć też Windows to może. Zwracam uwagę, że bardzo porządnie są zapakowane, jedno pudło szare, drugie firmowe białe, w środku różne pudełka. Porządek jest.


 Sam komputer jest ładny. Biały plastikowy, taki trochę przejrzysty jest ten plastik. Stoi na ciężkiej metalowej nodze. Trochę małe te komputery, bo ekran panoramiczny matowy 17 cali, ale co tam, darowane. Nie ma co wybrzydzać. Nad ekranem wbudowana kamera, ot widać taką malutką kropeczkę.Klawiatura ciężka, spoczywa w przeźroczystej foremce, jest mniejsza niż standardowe klawiatury. To dlatego, że klawisz jest przy klawiszu. Dźwięk wydają przyjemny. Mysz jest biała, na lewym i prawym boczku ma przycisk, na górze ma małą gumową kuleczkę. Jeszcze mamy pilota do sterowania komputerem. Można go zawiesić na prawym boku komputera (magnes).


Trzeba podłączyć komputer. Jeden kabel do prądu. Mysz podłączam do klawiatury (USB), bo tak mi wygodniej. Klawiaturę do portu USB z tyłu. Tam, po lewej tylnej stronie są porty. Na przodzie komputera nie ma nic, jest gładko, żadnego przycisku. Włącza się go przyciskiem z tyłu po lewej stronie (widok z przodu).

No to go włączamy i co sie dzieje? Komputer wydał dzwiek, takie buumm. Dalej nic, jest biało i pokazało się na srodku jabłuszko, a za chwilę okienko logowania. Żadnego czarnego ekranu, jakiś literek. A to jest stacjonarny komputer. Wpisuję login i hasło i za chwię odsłania się pulpit, a właściwie biurko, bo tak tutaj to się nazywa. Główny pasek menu jest na górze. Na dole też pasek, który się chowa i na którym są najpotrzebniejsze programu i nie tylko.




 No to człowiek siedzi przed Makiem i patrzy na niego. Cos jest dziwnego. Wszystkie Maczki są uruchomione. Ale dalej mam wrażenie, że dzieje się coś dziwnego. No może, że tak pusto, jeden kabel do prądu, nie ma kabli do sieci, bo łączą się bezprzewodowo. Nie, to nie to. Co to jest? Wiem już. Jest cicho, niesamowicie cicho. Nie słychać ich.

Lubię ładne rzeczy. Takie rzeczy kupuję do domu. Zawsze sobie myślałam, dlaczego komputery są takie na jedno kopyto. Jak je kupowałam były beżowe, później pojawiły się czarne. Komputery za piękne nie były. Kiedy dostałam Maki też nie byłam nimi zachwycona. Ładne były, szczególnie ta przeźroczysta warstwa na plastiku robiła wrażenie, ale to jeszcze nie było to. Choć muszę przyznać, że wszystko jest dopracowane. Wystarczy popatrzeć na klawiaturę i mysz. I to wszystko tworzy ładną całość.


 Trzeba było kupić nowy monitor do domowego komputera. Bo wzrok mi się pogorszył. Zawsze uważałam, że monitor powinien być dobry i takie miałam. Raz zrobiłam wyjatek, wyszło źle. Kiedyś poszłam sobie do iSpotu (salon z Makami) i przy mnie wypakowano nowy model Maka. Był cieniuki, aluminiowy. Jaki piękny był ten Macintosh. Zaczęłam się zastanawiać czy go nie kupić, bo miał wejść nowy system operacyjny Leopard. Zastanowiałam się, kupuję. A to nie takie proste, bo na tego Maka z Leopardem były zapisy. No to zapisałam się i dość długo czekałam (półtora miesiąca), bo tyle było chętnych.

iMac Alu
No i możecie go pooglądać. Jest super dopracowany i wszystko tworzy całość. Na podstawce mam przenośny dysk, do klawiatury wpięty pendrive. po lewej stronie leży do niego pilot. Klawiaturka jest cieniutka, klawisze jak w laptopie. Nie jestem fotografem, więc to zdjęcie nie jest za dobre. Ładniej wygląda w rzeczywistości.

A teraz, po dwóch latach, wczoraj pojawiły się nowe Maki. Zawsze jest niespodzianką co też Apple nowego wymyśli. Już nawet w Internecie pokazywano nowy model, który był ładny, ale mnie nie zachwycił. Nie powinni rezygnować z tego starego modelu. Przecież on jest elegancki. Tak myślałam. I okazało się, że miałam rację. Nie zrezygnowano z niego. Nowy Mak ma inne wymiary.

iMac z 2009 roku

źródło:www.apple.com

Jest szerszy i trochę węższy. Klawiatura o wiele mniejsza. I znowu wszystko tworzy dopracowaną całość. Według mnie, klawiatura ze starszego modelu nie pasowałaby do niego. Jak widać można stworzyć eleganckie komputery.

A jak było u mnie? Nie będę się zajmowała moimi pierwszymi Makami w pracy, bo dostałam je z Tigerem. Natomiast mój domowy Mak był z nowszym systemem, Leopardem. Ale czy to Tiger, czy Leopard, ten system tworzy "wnętrze", które jest ciekawe. Porównam to do faceta, który jest przystojny, ciekawy, niebanalny, uporządkowany, stabilny i nie robi mi numerów. Co zobaczymy jak właczymy po raz pierwszy nowego Maka? Okienka, które należy wypełnić podstawowymi informacjami. Jak to zrobimy mamy gotowy komputer do pracy. Czasami się zdarza, że chcemy mieć system w innym języku. Bo wiecie, teraz trzeba umieć więcej niż język polski. Angielskiego wszyscy uczą się w szkole. Ale jak ja chcę sobie doszkolić inny język na komputerze? I nie chodzi tutaj o lekcje językowe. Chcę podszkolić się w informatycznym języku. Czyli chcę, aby mój interfejs był w tym języku. W Leopardzie jest to bardzo proste. Zakładam nowe konto, wybieram dany język i już go mam. Poniżej są zrzuty tego konta. Ja wybrałam język rosyjski.








Dlaczego o tym piszę. Bo sprawa nie jest taka prosta jeśli chodzi o inne płatne systemy operacyjne. Jeśli ktoś chce być legalny, trzeba wydać określone pieniądze. Uważam, że wybór wielu języków w systemie operacyjnym jest wielką zaletą tego systemu.

Po co kupujemy komputer? A własciwie pytanie powinno brzmieć: do jakich działań będzie nam potrzebny komputer? No właśnie. Tutaj trzeba by się było porządnie zastanowić. Powiem o moich przemyśleniach. Kupiłam iMaca. Dla mnie jest to bardzo dobry wybór. Po pierwsze jest niesamowicie cichy. Ale zaleta pomyślicie. A jednak jest to zaleta. Ja jak siedziałam przy komputerze mam włączony telewizor. A w PC wentylatory pracują, telewizor głośno chodzi i domownicy protestowali. Teraz nie protestują. Mam mało miejsca w pokoju i ponieważ wszystko jest w "monitorze" to też dla mnie zaleta. Programy, które posiadałam mają możliwość instalacji pod Maka. Oprócz dwóch: AutoCada i Corela. Może ktoś się zastanawiać po co mi Corel, nie lepszy firmy Adobe Ilustrator? Może i lepszy, ale droższy. No to zainstalowałam Windows XP i na nim są te dwa programy. Dodam jeszcze, że wtedy było dwóch użytkowników tego komputera. Ja i Młody. Młody miał swoje gry pod XP.

Teraz zajmę się wyświetlaczem. W białych Makach są matowe, w następnych szklane. Ja mam szklany (glossy) i na niego nie narzekam. W pracy miałam matowe, też nie narzekałam. Tutaj każdy musi sam dokonać wyboru.

Weszły nowe Maki z rozmiarem monitora 16:9. Wcześniejsze miały proporcje 16:10. Jaki kupić? Wiele osób jest za 16:9, bo to standard w telewizji, inni preferują jednak 16:10, bo lepsze do pracy. Mnie się wydaje, że oba monitory mogą służyć do pracy. A do oglądania filmów? Jeszcze nie ma takiego monitora, który odtworzy wszystkie formaty filmowe i nie będzie miał czarnych pasków u góry i u dołu. Powstał telewizor w proporcjach 21:9, projektory też można to sobie ustawić. Oczywiście są opcje, które wykonają pracę i obraz będzie na całym ekranie, ale kosztem obcięcia. Okienka w Leopardzie nie otwierają się do całego ekranu, okno przeglądarki stron www też. Czyli według mnie nie ma problemu. Poniżej narysowałam taki rysuneczek z wyświetlaczami, może komuś się przyda.





Wiele osób krytykuje wysoką cenę tych komputerów. Ja w 2007 roku jak kupowałam mojego iMaka przeprowadziłam kalkulację cenową. Wzięłam pod uwagę nie tylko sprzęt, ale i oprogramowanie. Wyszło mi taniej niż PC. Na blogu: Czy Apple jest droższy od PC można tę sprawę prześledzić.
Natomiast wszyscy krytykanci i zwolennicy Apple zapomnieli o jednej, jak ważnej sprawie. O tej sprawie się nie mówi, a to bardzo ważna rzecz. Jaka? WZORNICTWO.
Ponieważ jestem kobietą, pozwolę sobie komputery porównać do świata mody. Można kupić spódnicę, która kosztuje ileś tam złotych i jest przeciętna. Można kupić spódnicę znanego projektanta, która już nie jest przeciętna. Zaznaczam, że spódnice zostały uszyte z tych samych materiałów. 

Dla mnie wzornictwo laptopów to, PC tym bardziej porażka (piszę o roku 2007). Może jeszcze Sony, kiedyś Dell. Jak ktoś chce mieć wyzywający komputer z klimatem wybiera Alienware. Jeśli chodzi o wzornictwo to na tym polu Apple bije wszystkich na głowę. To jak Haute Couture (Wielkie krawiectwo) w branży komputerowej. A za to się płaci. 

Już wcześniej pisałam. Nie lubię brzydkich rzeczy. Do tej pory trzeba było ukrywać komputer przed oczami gościa. Bo był brzydki, taki beżowy, biurowy. Z nastaniem laptopów trochę się to zmieniło. Ktoś powie, ze ja się czepiam. Gdzie te laptopy takie brzydkie? To ja odpowiem jak pani generałowa Andresowa w jednym z telewizyjnych programów. Pani redaktor ją zapytała: Skąd to się bierze, że pani jest taka elegancka? A pani generałowa odpowiedziała: to się bierze od Boga, albo ten dar daje, albo nie. Dlatego nie pytajcie mnie dlaczego inne komputery nie są eleganckie. Ja to wiem i koniec. Tak jak przez całe życie wiedziałam jak mam się ubrać, co do czego itd. Według mnie firma Apple postawiła na to, aby użytkownikowi stworzyć przyjazną maszynę. Bo komputer to maszyna. Bardziej skomplikowana od pralki, ale maszyna. A nie żadne bóstwo. Taka maszyna ma działać i oszczędzać człowiekowi pracy, a nie jeszcze jej zadawać. Dlatego tak pomyślano te komputery, system operacyjny i dodatkowe oprogramowanie. W dodatkowym oprogramowaniu ma być wszystko, co jest potrzebne statystycznemu użytkownikowi. System operacyjny ma być prosty i intuicyjny. Tak jest.

Czy to dobrze? Według mnie tak. A jak jest u nas? Każdy się zna na komputerze, bo to prostota. To dlaczego jest przedmiot informatyka w szkołach, na studiach? Jeszcze jedna, bardzo ważna sprawa. Taki użytkownik sam sobie zadaje zadanie i sam je wykonuje. Jak je wykona, wydaje mu się, że jest w tym dobry. A to początek drogi. Bo jak ktoś inny da mu zadanie okazuje się, że nie jest w stanie tego zrobić. Weźmy przykład. Każdy zna się na Photoshopie i AutoCadzie. A ile wykorzystuje możliwości tych programów? Nie wspomnę o warsztacie, który profesjonalista ma, a normalny użytkownik nie ma. Nie piszę tutaj o pasjonatach, profesjonalistach, tylko o normalnym użytkowniku. Można to porównać z samochodami. Każdy znał się na samochodach, każdy umiał je naprawić. Ale czy każdy z użytkowników samochodów potrafi przez parę godzin mówić o silniku? Czy każdy naprawi silnik w samochodzie? 

Z moich doświadczeń wynika, że wiele osób chce mieć komputer, który chodzi i nie chce się "grzebać" w systemie. Jak coś się pokićka, to format, reinstalka i koniec, czyli pójście na łatwiznę. Czy to dobrze? Nie dobrze, ale czy użytkownika ma interesować system? System operacyjny MacOSX właśnie tak ma, nawet sam się czyści. Wcześniej napisałam, że użyłam do czyszczenia programu Onyx. To dlatego, że chciałam pozamiatać dwa razy, dla pewności. Może to nawyk z Windowsa, że nie wierzę?
Właśnie to mnie ujęło przede wszystkim w tym systemie. Nie obchodzi użytkownika system operacyjny. Nie muszę się dowiadywać od mądrzejszych jakie są programy do filmów, zdjęć itd. Ja to wszystko mam. Narzędzia jakie te programy oferują są zupełnie niezłe i takie proste. O interfejsie i jego przydatności dla użytkownika będę pisać, więc teraz nie rozwijam tego wątku. Natomiast każdy z potencjalnych klientów na jakikolwiek komputer powinien sobie usiąść, wziąć kartkę i napisać co będzie robił na swoim komputerze. Wtedy dopiero można poszukiwać danego modelu. Bo wiele osób kupuje super ciężarówki do przewożenia skrzynki jabłek, oczywiście sporo za to płacąc. Jak ktoś ma pieniądze i chce tak robić to jego sprawa. A jak ktoś nie ma, to może warto się zastanowić. Ja jestem zwolenniczką kupowania firmowego, używanego sprzętu. Bo komputery tak się starzeją, że szkoda pieniędzy. Choć z drugiej strony fajnie jest mieć nowy system (patrzę na mojego Irbisa). Wtedy trzeba włączyć rozum i się zapytać: po co mi to? 

Czemu zaczęłam pisać tego bloga? Nie jestem sprzedawcą Apple, ani nie mam z tym nic wspólnego. Z Apple miałam do czynienia jedynie wtedy gdy dostałam sprzęt, robiłam kursy administratora na Apple Serwer i kupiłam mojego Maka. Jak już jestem przy tym temacie to powiem, że jest wersja serwerowa Apple. W pracy miałam dwa serwery: Windows Serwer 2003 i Apple Tiger Serwer. W swoich działaniach są podobne, ale prościej obsługuje się serwer Apple. Natomiast nie miałam żadnych zastrzeżeń do serwera Windows 2003. Chodził cztery lata bez żadnej reinstalki. Musiałam zmienić pracę, musiałam pożegnać się z moimi kochanymi komputerami i zacząć inną pracę, która nie ma nic wspólnego z informatyką. Bardzo lubiłam moją pracę i dlatego tworzę ten blog. Może komuś, z Szanownych Internautów coś z tego się przyda. A mnie przyjemnie coś tworzyć nowego. Życie nie zawsze układa się tak jak my chcemy. To tyle wspomnień.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz